
Rok 1981. Spacer wokół Łąki Olkówki, a na niej stoi biała willa, do której za trzy lata wprowadzi się cukiernia. Zdjęcie: Andrzej Herfurt.
Jakie tam „Lucrum” – po prostu Cukiernia Na Polu. I wszystko jasne. Najdłużej istniejąca ursynowska cukiernia w 2009 roku zakończyła działalność. Kiedy w 1984 dyplomowany mistrz Stanisław Tarnogrodzki wprowadzał się do willi na Łące Olkówki, na całym osiedlu cukiernie można było policzyć na palcach i to jednej ręki. Był lokal na Miklaszewskiego, koło bramy. Był też jeden na Polinezyjskiej. I już. Lucrum na brak klientów narzekać więc nie mogła. W zasadzie to cokolwiek by wypiekła, to i tak znikło. Piekła więc fantastyczny pleśniak, smażyła wyborne małe pączki, przygotowywała na zamówienie torty. W soboty kolejka wychodziła na zewnątrz i stała na schodkach prowadzących do sieni, z której już tylko jeden krok w prawo dzielił klientów od raju pełnego słodkości. Trudno dziś jednoznacznie ocenić, czy ciastka były rzeczywiście świetne. Innych nie było, więc musiały smakować. Chociaż… ten pleśniak to na pewno się bronił jeszcze w latach dziewięćdziesiątych.
Wokół Ursynów coraz bardziej się zmieniał, a cukiernia zmianom się opierała. Nawet wystrój pozostał ten sam – nie tam żadne skórzane krzesła i stoły jak w kabackim Sweet Home, żadne drewniane panele jak w jakimś Coffee Heaven. Tu królowały maźnięte na olejno ściany pełne dyplomów mistrzowskich założyciela. Od razu było wiadomo – fachowiec, reprezentant słodkiego oldksulu. Całości dopełniał charakterystyczny dla epoki przedklimatyzacyjnej słodkawy zapach pieczonego ciasta.
Odporność na zmiany cukiernię jednak zgubiła. Wokół, jak na cukierniczych drożdżach, wyrosła konkurencja. Na stacjach metra Ursynów i Stokłosy otworzyły się kioski z ciastami z Radzymina – pysznymi toffi i miodownikami.

Rok 2007. Na furtce wisi kartka informująca, że dziś akurat zamknięte. Za dwa lata zostanie zamknięte na dobre. A właściwie: złe.
Na Kabatach – wspomniany drogi Sweet Home, z którym wkrótce w szranki (cenowe – kto droższy) stanął koncern Bliklego atakujący centralnie wzdłuż Alei KEN i z flanki od Rosoła przy Stacji Statoil. Stoiska firmowe Cieślikowskiego i Trojanowskiego powstały w Leclercu i Galerii Ursynów. Jeżeli do tego doliczyć jeszcze działy cukiernicze w każdym markecie to widać, że rynek zagęścił się jak karmel na kajmaku. Kto już miał czas i ochotę na specjalną wyprawę na Łąkę Olkówki, do willi, która pamięta czasy gdy Ursynów był wsią i do mistrza cukiernictwa który pamięta, jak się robiło tradycyjny pleśniak? No właśnie. I tu następuje gorzki koniec trwającej ćwierć wieku słodkiej historii. 1 lipca 2009 cukiernia Lucrum została ostatecznie zamknięta.
Dalsze losy samego budynku też nie były okraszone lukrem. Po zamknięciu cukierni niszczał robiąc za schronienie dla lumpów i bezdomnych. W końcu zamurowano drzwi i okna i w takim stanie dom przetrwał do końca 2013 roku, kiedy to ostatecznie go rozebrano.
Autor: Maciej Mazur, 2009-13
Cukiernia na Dembowskiego
Pamiętajmy o cukierni i piekarni na Dembowskiego. Warto choć wspomnieć o niej w tekście, gdyż również powstała na początku lat 90-tych, a w okresie świąt ustawiały się do niej długie kolejki...Były tam najlepsze ptasie gniazdka oraz ptysie:)
torty na 18-tki
W liceum (20 lat temu!) mieliśmy tradycję, żeby 18-te urodziny Koleżanek i Kolegów obchodzić niezależnie od prywatek w szkole na lekcjach - za powszechną zgodą a wręcz ku uciesze nauczycieli ;-)
Wszystkie torty na tych szkolnych "imprezkach" pochodziły właśnie z tej cukierni. Mimo, że szkoła była nie ursynowska tylko mokotowska (Reytan) i torty jechały w ścisku autobusem (kto pamięta zatłoczone 502??). A było nas w maturalnej klasie prawie 40 osób. Oj najedliśmy się tych tortów... :)
Pozdrawiam,
Anita Borowska
Jakie tam były torty...
Pamiętam jak zamawiałam tam przepyszne torty na urodziny moich dzieci - śmietankowe i czekoladowe.
Były rewelacyjne....
Teraz chodzę tam z psem na spacery (zbieram nieczystości!!!) i cukiernia niestety, straszy....
Jaka szkoda....
ehhhh
...szkoda ,szkoda .....tyle lat kupowałem tam dobrocie :( Obok tego budynku stał kiedyś jeszcze jeden. Ciekaw jestem jak wygląda sprawa własności tego niszczejącego teraz budynku ....
szkoda
z rok temu poszedłem tam ze znajomymi poczuć się jak dziecko gdyż na początku działalności jako 3-4 latek chodziłem tam z mamą. Obok jest chyba jeszcze na Wiolinowej żłobek (różowy domek) którego jestem absolwentem :)